sobota, 28 marca 2009

Legenda bydgoska - Pan Twardowski



W roku pańskim 1560, w piękny majowy dzień na Starym Rynku zgromadził się ogromny tłum, wszyscy byli podnieceni, ale nie bardzo wiedzieli co się ma wydarzyć. Nawet pan burmistrz, ze złotym łańcu­chem na szyi, się zjawił, widać dostojnego gościa powitać przybył. Nagle powstała ogromna wrzawa, Jedzie! Jedzie! krzyczano. Patrzą ludziska, a tu ulicą Mostową na pięknym kogucie, w złote pióra strojnym, jedzie Pan Twardowski. Wjechał na Rynek, koguta zatrzymał, aż złote iskry się posypały. Zsiadłszy z pięknego ptaka, pokłon oddał burmistrzowi, który z kolei czarnoksiężnika dukatami obdarzył i szczęśliwego pobytu w mieście życzył.

Tymczasem wierny sługa Twardowskiego, Maciek i bydgoski diabełek Węgliszek smutki ludzkie zbierali i obiecali mistrzowi je przedłożyć. Długi czas mistrz w Bydgoszczy ludzi leczył, zwierzęta uzdrawiał oraz wiele czarów wykonał, biorąc za to obfitą zapłatę.

Nawet pan burmistrz do Twardowskiego się zwrócił z prośbą o pomoc w nieszczęściu. Mistrz wysłuchawszy skarg siwego już pana, dowiedział się, że w jego mieszkaniu kusi, a w nocy to i trzaski bywają, okropny rumot się czyni i śpiew w komnatach słychać. Twardowski, aby się o tym przekonać, u burmistrza w domu zamieszkał przez trzy tygodnie, ale nic nie kusiło. Twardowski przyrzekł burmistrzowi, że po jego odjeździe z Bydgoszczy już kusić nie będzie. Po wielu zabiegach Twardowski odmłodził burmistrza, tak, że jego młoda żona dopiero po dłuższej rozmowie męża poznała. I odtąd w domu pana burmistrza panował spokój, kusidła i duchy się wyniosły.

Na cześć wizyty Pana Twardowskiego w Bydgoszczy przygotowano jego figurę, która pojawia się w oknie jednej z kamienic na Starym Rynku, codziennie o godzinie 13:13 oraz 21:13. Pan Twardowski punktualnie w akompaniamencie specjalnie na tę okazję skomponowanej muzyce wychodzi ukłonić się zebranym, pomachać do nich i złowieszczo śmiejąc się, skrywa się w swoim oknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz